Bez różowych okularów
Symboliczna czynność, przez którą Jezus przywraca wzrok niewidomemu od urodzenia, to nie tylko ewangeliczna opowieść, ale także zapowiedź cudu, który Chrystus chce spełniać w życiu każdego człowieka. On uczy nas patrzeć bez okularów interpretacji i uprzedzeń.
Kolejna niedziela Wielkiego Postu ukazuje nam człowieka, który nigdy nie widział. Bohater tej Ewangelii żył w ciemności, nie doświadczył widoku świata, zieleni traw, błękitu wody, twarzy rodziców. To wszystko było dla niego zamknięte. Spotkanie z Chrystusem diametralnie zmieniło jego życie. Ewangelista Jan posługuje się mnóstwem symboli, chcąc pokazać nam, co tak naprawdę uczynił Chrystus.
Błoto i ślina - to odwołanie do stworzenia świata. Bóg ulepił człowieka z ziemi, a następnie tchnął w niego życie. Podobnie robi Jezus. Zapowiada w ten sposób, że przynosi na świat nowe stworzenie, a jednocześnie może wyzwolić od grzechu. Jest wodą z sadzawki, zanurzenie w wodzie to zanurzenie w Chrystusie, w Jego Ewangelii. To przyjęcie orędzia zbawczego.
Taka interpretacja prowadzi nas do patrzenia na liturgię słowa w kontekście liturgii chrzcielnej, której apogeum przypada w Wigilię Paschalną. Do symboliki wody należy dodać jeszcze motyw namaszczenia króla Dawida. Kto zostaje namaszczony olejem, oddawany jest w Boże ręce. Jak Dawid od momentu namaszczenia staje się królem Izraela i pomazańcem Boga, tak każdy ochrzczony jest Bożym człowiekiem.
W Ewangelii spotykamy się z trzema rodzajami ślepoty. Pierwsza to ślepota fizyczna: bohater perykopy cierpi na nią od urodzenia. Jedynym wybawicielem dla niego jest Chrystus i Jego moc uzdrowienia. Uzdrowienia, które jest efektem czegoś ważniejszego. Chrystus przede wszystkim uwalnia go od grzechu, który jest najgorszą ludzką ślepotą.
Drugi rodzaj ślepoty to ślepota urojona. Rodzice niewidomego, w obawie przed faryzeuszami, niejako wyrzekają się swojego syna. Nie chcą dostrzec tego, co jest obiektywną rzeczywistością. Wolą okłamywać samych siebie i odwracać się od prawdy.
W końcu trzeci typ ślepoty, ślepota duchowa. Reprezentują ją faryzeusze, którzy nie widzą i nie chcą widzieć. Trwają w ciemności, ponieważ są przekonani, że to jedyny właściwy sposób patrzenia. Zamykają się na prawdę i światło, bo do takiego stanu rzeczy przywykli.
W Ewangelii zawsze jest miejsce, w którym mogę się odnaleźć. Podobnie i w tym przypadku ? nie muszę być niewidomy od urodzenia, by z taką postacią się utożsamić. Bywa, że sami zamykamy się w ślepocie. Może świadomość, że Chrystus już zanurzył nas w wodach chrztu, będzie dla nas zaproszeniem do patrzenia w stronę światła, czyli w stronę Tego, który na nowo uczy nas patrzeć.
~ ks. Maciej Flader
Źródło: ksmtv.pl